
Jak przełamać blokady pisarskie – PROJEKT KSIĄŻKA 3
Jak napisać książkę ekspercką?
Od czasów Gutenberga wiele się zmieniło, ale pogłoski o śmierci druku są znacznie przesadzone. Dlatego stworzyłam projekt KSIĄŻKA. Dziś moim gościem jest Krystyna Bezubik, która opowie o tym, jak przełamać blokady pisarskie.
Gdy tylko nauczyłam się czytać, świat książek dosłownie mnie pochłonął i poczułam, że ja też tak chcę. Chcę pisać książki, które inni będą czytać. Będą przeżywać taką samą fascynację jak ja. Przez wiele lat pisarka, to była osoba, która pisze książki. Na początku poza to piszę, moje wyobrażenia nie wychodziły. Z czasem zaczęła się pojawiać wizja spotkań z czytelnikami, rozdawania autografów i pewnej sławy.

Krystyna Bezubik
pisarka, trenerka pisania
W tej chwili pracuję nad tym, by pisanie dało mi również wolność finansową. Właśnie pisanie, a nie prowadzenie kursów pisarskich. I widzę, że jest to naprawdę możliwe, a kroki, które w tym kierunku podjęłam zaczynają przynosić efekty.
Oczywiście, że miewam kryzysy. Najczęściej wtedy potrzebuję odpocząć. Odłożyć większość obowiązków na bok, pojechać do puszczy lub poleżeć na kanapie z książką czy też urządzić sobie maraton filmowy.
Ostatnio miałam taką sytuację, gdy artykuł pisałam trzy dni, bo tak mi ciężko to szło. W pierwszym momencie w głowie pojawiło się napięcie, bo przecież chcę skończyć na określony termin. A potem… odpuściłam sobie. Pozwoliłam sobie na takie powolne pisanie, najpierw szkic, potem spokojne szlifowanie. U mnie walka się nie sprawdza. Lepiej zwolnić, przyjąć, że akurat tak jest. Mam gorszy czas, potrzebuję więcej czasu, nie idzie mi. Wiem, że to nie będzie trwało wiecznie i lepiej sobie odpuścić niż cisnąć.
Gdy jest to kryzys bardziej związany z emocjami, pomaga mi wyżalenie się koleżance lub na kartce papieru. Bycie pisarką i trenerką pisania to nie tylko pisanie. To również promocja, docieranie do ludzi do czytelników. I oczywiście, że czasami jest trudno. Czasami pojawia się poczucie bezsensu. Wtedy daję sobie prawo, by poczuć się gorzej, by nawet poużalać się nad sobą. Dzięki temu spuszczam te emocje i odzyskuję siłę do działania i wiarę w sens tego, co robię.
Sięgam też po ćwiczenia odblokowujące, które proponuję swoim kursantkom czy też opisałam w książce „Piszę, bo chcę. Poradnik kreatywnego pisania”. Wiem, że są skuteczne, bo wypróbowałam je na własnej skórze.
Obejrzyj filmy
Bardzo też lubię pisanie w kawiarni. Mam wrażenie, że mój dom już za bardzo kojarzy mi się z tworzeniem tekstów zawodowych: artykułów, poradników. Kawiarnia to nowa przestrzeń, dzięki której otwieram się na głos twórczy.
Nie mam jakiejś szczególnej pory na pisanie. Może to być wieczór, może to był popołudnie. Raczej nie ranek, bo dość długo się budzę.
Czuję się naprawdę dumna z siebie i bardzo ciekawa, co też świat da mi w nagrodę, za każdą chwilę, którą spędziłam na pisaniu.
Bardzo trudno jest dać jedną szybką radę. Na kursie proces odblokowywania to kilka spotkań, bo są różne powody, dla których trzymamy teksty w szufladzie albo nawet nie zaczynamy pisać. Na pewno warto zacząć od uczciwej rozmowy z samą sobą i przyjrzeniu się temu, co mnie powstrzymuje. Czy jest to strach? Jeśli tak, to przed czym? A może za wysoko stawiam sobie poprzeczkę? Lub uważam, że pisanie jest zastrzeżone dla ludzi wyjątkowych?
A potem, gdy już wiem, co mnie blokuję, warto zadać sobie pytania: Co zyskam, gdy zacznę? Co tracę, gdy stoję w miejscu? Jak się będę czuła za rok, gdy nadal będę w tym samym punkcie, jeśli chodzi o pisanie.
Taka uczciwa rozmowa z samą sobą, to może być dobry początek, by ruszyć.